Wygląda na to, że jednak hardware.
Walcząc ze sterownikami, firmware'ami i dashboardami dla własnej wygody (ale przy okazji utraty min. 50% sygnału) wpiąłem gada bezpośrednio do portu, z pominięciem przedłużacza.
Jak na razie pokazał się jeden dysk - więcej nie sprawdzam, bo mi się nie chce już dzisiaj, net chodzi jak w dobrych czasach modemów 56k, zresztą czas już spać, bo tylko 6 godzin do pobudki.
Dziwią mnie tylko dwie rzeczy - poprzedni modem również był na tej samej długości kablu i nie było żadnych problemów - to raz. Poza tym, logicznie rozumując - skoro kabel jest zły, to niby dlaczego urządzenie doń podłączone działało poprawnie, zaś pozostałe nie? Tym bardziej, że właśnie te pozostałe mają własne źródła zasilania, niezależne od tego podawanego z portu(ów).