Byłem na weselu świadkiem mojego serdecznego kumpla, było ok. 300 osób, głównie z rodziny panny młodej.
Stałem za nim i odbierałem prezenty. Koperty przekazywałem bratu kolegi, stojącemu obok mnie. Podejrzałem w jednej kupon Totka: zacząłem wtedy otwierać koperty i ostentacyjnie podawać banknoty i kupony bratu...
I już same banknoty leciały....
Oczywiście widząc starszą babcię, nie otwierałem koperty, z wyczuciem działałem. Ale na panów w gajerkach podziałało.
|