Czy jest jakaś dystrybucja linuksa, która oprócz linuksa i KDE nic więcej nie ma?
Nie chce żadnych gier w trójkąty, czterech programów a'la office i dziesięciu przeglądarek
Sam system, bez konieczności przechodzenia przez milion zależności, że "nie moge nie zainstalować A, bo wymaga tego B, które wymaga też C ale nie wymaga D, natomiast E nie ruszy bez C i A,
przy czym D musi być w wersji 6.21 a A w wersji 0.34 beta , chyba że chcemy uruchomić E to wtedy A w wersji 0.35, ale za to B sie nie uruchomi"
Co do samego linuksa to mam nadzieje że od 2005 roku dokonał sie tam mega postęp, bo wtedy to była bieda z nędzą.
Ciężko było wybrać instalację, która działała by poprawie na tyle, by można było cokolwiek zrobić poza oglądaniem pulpitu...
Odniosłem wtedy wrażenie, że Linuks to ledwo działający jeden wielki bałagan, którego trzeba szybko sie pozbyć, gdy tylko GCC przestanie być potrzebne
O dziwo na jądrze linuksa biega cała masa fajnych, sprawnie poskładanych systemów (Android, webOS itd ). Ktoś powinien jeszcze zrobić porzadek z PC.