Kompot ze sporej ilości żurawin i z dodatkiem jabłek, ugotowałem wczoraj, stoi sobie na zewnątrz, zimny jak cholera i trzepie w smaku żurawinowym gorzkawym kwasem, moczopędne to chyba nie jest, za to kawa, którą wchłaniam w ilości 100 gram ziaren dziennie (po zmieleniu i zaparzeniu) jest na pewno bardziej moczopędna od piwa...
Bla bla bla...
Idę spać, już się psychicznie nastroiłem, więc bredzę sennie...