Ostatnie parę lat mieszkałem na końcu świata.
Kurierzy z najróżniejszych firm byli u mnie co najmniej raz na tydzień i żaden nigdy nie miał problemu z trafieniem.
Gdzieś tak w okolicach 2005 zdarzały się telefony z pytaniem o drogę dojazdu, ale później już wszyscy chyba mieli nawigację albo teren znali.
Widocznej tabliczki adresowej też nie miałem: TomTom, Automapa, Lark i ta nawigacja do Iphone (nie pamiętam nazwy) prowadziły z dokładnością taką, że do innej bramy nie można było wjechać.
Inna sprawa to pomyłki kurierów: UPS zostawił mi na podjeździe zamiast paczki z kaloszami - małą lodówkę, a DHL wyładował windą dwie palety, które były dla zupełnie innego adresu. I musiałem ich szukać, bo szybko odjechali