Wiem, że to prosta robota. I sam bym sobie to zrobił.
Po prostu nie miałem gdzie tego zrobić przy tych mrozach, a rzecz była pilna, bo już się jeździć nie dało na naszych drogach-ślizgawkach.
Do garażu tylko wjeżdżam i ledwo wychodzę, za ciasno na odkręcenie koła.
Gdybym wiedział ile mnie wykasuje, to pewnie silniej bym szukał po znajomych jakiegoś miejsca do roboty. Klocki, jak już, to założyłbym oryginalne. Ogólnie nie za często korzystam z mechaników, ale wcześniej jakoś tak nie zdzierał