Może to jeszcze za dużo powiedziane, ale jakby coś zaczynało u naszych trybić.
A Szwedy się zacięły. Nic im nie szło, a Argentyńczykom wręcz przeciwnie. Bramkarze robili dobrą robotę, ale Schulc (Schulz?) miał więcej szczęścia.
I zrobiło się ciekawie...
__________________
Pozdr./Grzeniu
|