Ciekawe i nie.
Z jednej strony niby rewelacja, bo ukróci to - przynajmniej w teorii - wydawanie *****nych decyzji i nie ponoszenie za to konsekwencji. Z drugiej jednak - urzędnicy i teraz już często boją się podejmować decyzje, a po wejściu (ewentualnym) takiej zmiany, niektóre ciągi decyzyjne może to w ogóle sparaliżować.
Teoretycznie mając do wyboru złą decyzję, albo jej brak, trudno narzekać na to drugie. Ale to nie zawsze jest takie proste.
Zdecydowanie idzie to w dobrym kierunku, bo samowola urzędnicza już dawno przekroczyła akceptowalne granice. Nie wiem jednak, czy sposób rozwiązania jest odpowiedni i czy nie lepszym byłoby coś na kształt obowiązkowego ubezpieczenia (jest o tym także w artykule).
Natomiast co do tego, że koszty błędów będzie ponosić urzędnik, a nie państwo.. 12 krotność pensi przeciętnego urzędnika (nawet ważniejszego) w porównaniu do sum, które zwykle są konsekwencją ich błędów, to jakaś śmieszna proporcja. Bez ubezpieczenia, które pokrywałoby wszystkie straty, nie ma w ogóle co rozpatrywać korzyści w tym zakresie.
__________________
neverending path to perfection..
|