Grzeniu,
prawo jazdy nie jest żadnym potwierdzeniem umiejętności, ale jest kulturowym obrzędem inicjacyjnym. Jest to naprawdę szeroko opisane, mamy przebogatą lit. przedmiotu i traktowanie prawa jazdy jako czegoś innego jest nieporozumieniem.
Obecnie w Polsce utraciły na znaczeniu inne obrzędy, np. kościelne, związane ze służbą wojskową czy inną mundurową (zupełny zanik) a nowych obrzędów inicjacji brak. Stąd prawdopodobnie prawo jazdy będzie zyskiwać na znaczeniu, rytuały będą coraz bardziej rozbudowane itd
Nie znaczy powyższe, że takie obrzędy są zbyteczne - są bardzo potrzebne. Ale niestety degeneracja społeczności sprzyja fasadowości obrzędu, przekształceniu ich w zbiórkę datków dla kacyków.
I dlatego nie dziw się, że ponowny egzamin jest pozornie nielogiczny. Ma on logikę, ale inną - i tu niestety także lit. przedmiotu, np. piękne prace St. Vincenza czy klasyka etnologii Br. Malinowskiego, proponuję poznanie logiki wymiany kula opisanej w Argonautach Zachodniego Pacyfiku. Albo coś wprost o obrzędach inicjacji, ale nic ładnego w tej chwili nie pamiętam, same jakieś nieciekawe tomiszcza przypominają mi się.
Ostatnio zmieniany przez pali : 29.01.2011 o godz. 00:15
|