Film można kupić i można odsprzedać.
Muzykę też.
Gre też powinno dać sie kupić a potem odsprzedać.
W przypadku filmu nie kupujemy filmu a nośnik i licencję. Z grą jest tak samo. I odsprzedajemy równiez nośnik i licencję, tym samym pozbawiając sie prawa do gry.
Dlatego uważam że producenci gier przeginają.
I nie ma żadnego tłumaczenia, że każdy powinien kupić sobie swoje od producenta. Równie dobrze Mercedes moze powiedzieć, że każdy musi sobie kupić swojego w salonie i nie można kupować używanych.
Program/gra to towar jak kazdy inny. Z tą różnicą że da sie go łatwo bezprawnie kopiować i to powinno być rzeczywiście zabronione.
Ale poza tym niczym sie nie różni! Jak kupujemy Mercedesa też nie stajemy sie właścicielem designu samochodu, rozwiązań technicznych i patentów. Kupujemy jedynie odpowiednio ukształtowaną kupe żelastwa, a metody jak oni to zrobili pozostają własnością producenta.
Za takie pomysły firmy powinny mieć nakładane wysokie kary. To ograniczanie wolności, a nikt tu nic nie kradnie i nie łamie prawa.
A przyczyna jest chyba inna. Kiedyś gdy były długie i wciągające. I nikt nie pozbywał sie ich tylko pobijał rekordy w high score

Obecnie gry są beznadziejnie krótkie i po jednokrotnym ukończeniu (co nie wymaga już żadnych umiejętności) praktycznie bezużyteczne.
W dodatku są coraz droższe.
Co do e-dystrybucji to kiedyś lubiłem kupowac gry w pudełkach. Jednak po latach widze teraz jak bardzo śmiecą mi na półce gry w które już nie zagram. I których juz raczej nikt nie kupi. A wyrzucić szkoda.