To nie chodzi o to czy on go lubi czy nie. Yahol ma rację. Rajdy to nie jest gra w kręgle gdzie w najgorszym wypadku można stracić paznokieć. F1 to nie podwórkowe wyścigi kapsli. A Kubica był tym na którym chcieli oprzeć swoje dążenia do zwycięstwa w klasyfikacji.
Teraz postaw się w sytuacji faceta który inwestuje kilkaset milionów euro i opiera to na jednym gościu który się rozwala na miesiąc przed sezonem i na tydzień przed bardzo ważnymi testami auta którego testować w trakcie sezonu nie można.
Co z tego, że Kubica jest super, hiper, turbo, świetny, skoro leży w szpitalu i na 100% nie wystartuje w kilku pierwszych GP minimum?
Może i wypadek nie był winą Kubicy, ale to teraz nie ma najmniejszego znaczenia. Winę za obecną sytuację ponosi osoba która się zgodziła na taki a nie inny zapis w kontrakcie. Kubica tylko wykorzystał swoją mocną pozycję negocjacyjną, też nie do końca chyba zdając sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji.
|