Crash Team Racing ma to do siebie, że można go przejść tak mniej więcej tysiąc razy i się nie nudzi
Choć osobiście wolę "zwykłego" Crasha Bandicoota, wszystkie trzy wersje, które wyszły na PSX.
Na PS2 z NFS grałem tylko w Underground i Underground 2, obok leżał sobie Carbon, ale nawet nie chciało mi się sięgać. Obie gry mimo tego, że miałem je wcześniej na PC i przeszedłem, jeszcze raz przerobiłem na padzie - może już bez takiej przyjemności, ale nadal nie odczuwałem nudy.
Nie rozumiem, pojąć wprost nie mogę, po co wymagać powtarzania wyścigów w grze, gdzie jest 1000 samochodów i pewnie z setka tras. Przecież to można w prosty sposób tak zrobić, żeby ani razu nie powtórzył się żaden, a exp był nabijany w grupach dostępnych wyścigów - wtedy każdy mógłby wybrać, czy chce przejść 100 krótszych i łatwych (ale różnych, na przykład za każdym razem innym samochodem i z nieco innymi przeciwnikami), 20 dłuższych i trudniejszych, czy na przykład jednym specjalnym (ot na przykład 24-godzinny Le Mans).