Wiesz, Friedmana traktuję z dystansem, ale jednak z tymi obiadami miał rację, tak myślę... Nie mam ochoty płacić za twoje bilety
Ale myślę, że jest możliwe inne rozłożenie obciążeń. Tylko trzeba mieć jasność co się właściwie chce osiągnąć, a tego zdaje się brakuje.
Mam wrażenie, że jak zwykle miasto prowadzi politykę doraźnych cięć, z których zazwyczaj w dłuższym czasie powstają większe koszta. Świadczy o tym zamiar wycofania popularnych biletów czasowych za 2 zł. Założenie, że ci sami ludzie kupią droższe bilety bez limitu, jest nieprawdziwe. Miasto znów traktuje komunikację miejską jako kolejny wydatek, zamiast użyć jej dla obniżenia kosztów lub podniesienia jakości przy tych samych kosztach.
A kasy brakuje ostro. Kilku radnych na facebooku wypisuje jaki jest z tym problem.