Telewizja jest sztuką iluminacji i mamienia społeczeństwa, kreatorem opinii - fakt, ale kidyś w niej był Krzkalewski na codzień, kiedyś jeszce kto inny, dziś może Miller. Umiejętność zestawienia i doboru wiadomości równa może być umiejętności reklamowania proszków do prania i podpasek, serków D.... i batonów. Ale kto trochę myśli, lub (i) (ma tam znajomych) wie jak się to w telewizji robi - począwszy od teleturnieju i talkszoła, poprzez pokazy "gwiazdów" i rauty telewizyjne (które chyba robią sami dla siebie - no bo kto to ogląda?) a skończywszy na programach publicystycznych "gadających głów" - to przepuszcza tę papkę mimo uszu nie wierząc we wszystko co gadają.
No. Ale mi długie zdanie wyszło

I nie sądzę osobiście, żeby wejście do unii było panaceum na polskie problemy. Gdyż sami jesteśmy własnym problemem.
Zdolni do konkretnych działań (ale też nie jednorodnych - cały naród ręka w rękę) to my jesteśmy tylko wtedy, kiedy coś nam zagraża.
A przykładem tego niech będą powstania - moim zdaniem, choć historia nie jest moim konikiem

Potrzebne jest nam prawo - solidne, stabilne, czasem surowe (czyli but i knut) ale niezmienne w czasie - nie dające się obejść.
Najpierw.
No to najpierw jest potrzebny ktoś kto to prawo stworzy. Unia tego nie zrobi. W kraju brak kandydatów. Co dalej?
Wiem. Należy wypić browara. Niepolskiego. Bo w polskim być może znajdzie się (po otwarciu) SLD
PS. Ale się Pedros rozgadał

PS2. Małysz reklamuje "polską czekoladę tworzoną z pasją" która nie jest polskiej produkcji. Jemu wolno?