Wspomnienia są niezłe
Ja zacząłem paręnaście lat temu od Atarynki 65XE. Nie zapomnę napięcia jakie towarzyszyło wczytaniu ulubionej gry.
Dramaty w stylu 'errora' pod koniec ładowania gry też odcisnęły w mojej pamięci głębokie piętno ^_^
Po Atarynce żyłem z Amigą 500 - bardzo zacny sprzęcik

Jak teraz o nich pomyślę, to łezka kręci mi się w oku
Te komputery miały przysłowiową duszę, nie to co dzisiejsze PeCety -co pół roku jakiś upgrade trzeba robić bo komp zaczyna 'niestarczać'.