A propo 'szybkich'..
Przyznam się, nie wiedziałem, że film się kręci i jak jednego dnia zobaczyłem trailer i zaraz potem screenera na torrencie, skusiłem się...
I teraz wyjaśnijcie mi - jaki ma sens oglądanie screenerów, jakikolwiek sens? Ta wersja, która w komentarzach była opisywana jako świetna, wyjątkowo dobra itp. wyglądała mniej więcej tak:
- widoczna mniej więcej połowa, może 3/4 ekranu. Lewe trzy czwarte, jakby ktoś chciał sobie kiedyś dopowiedzieć resztę..
- w filmie sporo tekstów po meksykańsku (?) więc i sporo tekstu pisanego, oczywiście na całym ekranie
- obraz delikatnie mówiać niewyraźny
- dodatkowo w ciemnych scenach (sporo) praktycznie zero widoczności
- do tego przy dynamicznych (czyli na oko 90% filmu) gubiona była ostrość
- tylko dźwięk był znośny (co nie znaczy, że dobry)
Wytrzymałem jakieś pół godziny (twardy byłem

), po nich.. jakość obrazu jeszcze się pogorszyła (tak na oko to już widoczne było jakieś 25% ekranu

)
Podsumowując.. Zakładając, że to nie jakaś kara - po cholerę oglądać screenery?