moje poczatki byly bolesne
ale to dlatego ze nie jezdzilem wczesniej na lyzwach
jak rok temu pierszy raz zapiolem lyzwy to znowu czulem sie jak ryba w wodzie
a moja odrotnie - jak sie za dzieciaka nauczyla na lyzwach, to po zakupie rolek smigala na nich jakby jezdzila na nich zawsze
ja polecam jak najwieksze kolka - sam mam 78mm i mozna po chodnikach czy pozbruku smigac bez problemu (im mniejsze tym gorzej oczywiscie)
lozyska malo istotane - i tak sie je wymienia dosc czesto (ja co mnie deszcz zlapie

to kilka do wymiany - polecam wiec kupowac polskie - bo tansze - i uszczelnione - bo wytrzymalsze)
ochraniacze tylko na nadgarstki - to najwazniejsze, reszta bywa przydatna, ale na dlonie to obowiazek
generalnie zabawa przednia, ja jezdze caly rok, byle deszczu czy sniegu nie bylo (da sie, ale lozyska od razu sie rozpadaja)
nawet mialem okres, ze do roboty jezdzielem (w Poznaniu prawie pol roku po 9km w jedna strone, w Londynie podobny okres, 12km w jedna strone)
jak sie smiga po ulicy to polecam dodatkowo kamizelke odblaskowa i okulary - z przyczyn mam nadzieje oczywistych
pozdrawiam i polecam, bo sport fajny i stosunkowo malo urazowy
jezeli bedziesz bardzo duzo jezdzil, to polecam dodatkowo cwiczenia na prostownik grzbietu, bo jezdzi sie w nieanatomicznej postawie
ale to nie dotyczy jazdy okazjonalnej