Jeśli nie ma się zamiaru zabrać gdzieś zwierza to się go nie dotyka. Podstawowa zasada bo potem rodzice wyczują człowiek i porzucą. To tak, a propos pierwszego, nieaktualnego już postu.
A wróbli u mnie w Śródmieściu też mało, wręcz nie widuję ich. Wron dużo, kruków i... mew. No... to może jakieś teraz kółko ornitologiczne?