Cytat:
Napisany przez andy
Czyli wychodzi na to, że każdy!? miał włączoną automatyczną wysyłkę listy papierowej?
|
Na to wychodzi.
Tak teraz gmeram w swojej pamięci i coś mi się wydaje, że w 2001 ani 2002 to żadnego wniosku nie podpisywałem - wypełniałem jakiś formularz w Internecie i konto działało od razu - ale wypłacać można było dopiero po podpisaniu dokumentów.
Więc infolinia kolejno informowała, że zgody na AUTOMATYCZNE generowanie i wysyłanie list haseł papierowych przez mBank udzieliłem w:
1. umowie -
kłamstwo
2. regulaminie -
kłamstwo
3. wniosku o założenie konta -
chyba kłamstwo? Pamiętacie co było we wniosku i czy w ogóle był taki dokument?
4. tabeli opłat i prowizji -
żart chyba? Tu jest cennik - a nie które pozycje z cennika klient zamówił. W knajpie nie mogą mnie obciążyć za piwko, jak go nie zamówiłem.
5. stronie internetowej -
żart chyba?
W sumie to ja zostałem ostrzeżony tą praktyką przez znajomą - ja jeszcze mam dwie listy haseł i mi jeszcze nie wygenerowali listy haseł jednorazowych. Znajomej wygenerowali. Złożyła reklamację nr 1 - odrzucili. Twierdzili, że wyraziła zgodę (argumentacja jak wyżej). Złożyła reklamację nr 2 - poprosiła wskazanie gdzie konkretnie, w jakim dokumencie, jak autoryzowanym wyraziła taką zgodę.
Reklamacja uznana - ale do błędu i naciągactwa się nie przyznali. Nie odpowiedzieli też na meritum zgłoszenia - czyli
kiedy i w jaki sposób klient wyraził zgodę na automatyczne generowanie i wysyłanie listy haseł jednorazowych
Szanowna Pani
W związku z reklamacją zarejestrowaną w dniu 2011-06-12 20:07:17 (numer
R694xxxxx) przekazujemy wyjaśnienia mBanku
Uprzejmie informuję, że opłata za listę haseł jednorazowych w
wysokości 5zł została zwrócona dnia 15-06-2011r. i przelana na rachunek
EKONTO. Pragnę jednak podkreślić, że jest to decyzja indywidualna i
została ona podjęta w celu utrzymania dobrych kontaktów z klientem.
Mam także nadzieję, iż powyższe wyjaśnienia okażą się dla Pani
kompletne, a ten przykry incydent nie wpłynie negatywnie na naszą dalszą
współpracę.
Z poważaniem
Ewa W.
Całkiem, jak z tym złodziejem. Co złapany na gorącym uczynku twierdził, że nie zabierał, a odkładał. A w ogóle to nie jego ręka.