No pewnie, ale chwalić się tym to dziwne...
Mój przyjaciel ze szkoły specjalnej przyjmuje ludzi do roboty na czubku świata, tj. na którymś tam piętrze Nowego Jorku, gdzieś w dole Empire State Building i mówił mi, że od lat wie o jednym: doktorat świadczy, że ktoś potrafi coś zacząć i skończyć, ale tylko o tym, bo głupota rozkłada się po równo wśród doktorów i sprzątaczek. Opowiadał mi jakie durnoty opowiadali mu doktorzy

Niemniej doktoratu wymaga, bo niestety jak mówi, z ludźmi, którzy go nie mają, jest coś nie tak: wiadomo, że zawalą pracę, wyjadą czy coś w tym stylu.