Doznałem nagłego oświecenia i postanowiłem się przyznać - tak, jestem Fanboy'em

.
Od wielu lat gromadzę wszystko, co ma jakikolwiek związek ze StarWars (oczywiście oprócz tego najnowszego, rysunkowego gówna).
Szanowni Fanboy'e Apple - kocham Was i rozumiem. W końcu przejrzałem na oczy. Przecież Wy jesteście tacy sami jak ja. Ja też jestem w stanie zapłacic każde pieniądze za najnowszy gadżet ze SW, którego jeszcze nie mam w swojej kolekcji. Mnie tez kompletnie nie interesuje, że moje figurki z postaciami z filmu są nic nie warte i nie służą absolutnie do niczego, oprócz tego, że bajerancko wyglądają na półce i wywołują powszechne WOW u każdego, kto je zobaczy.
Myślę, że znalazłem dla Nas (bo mam nadzieję, że zaakceptujecie mnie w swoim gronie) lepszą nazwę niż Fanboy. Otóż My jesteśmy Kolekcjonerami. Dlatego wartość użytkowa naszych artefaktów kompletnie nas nie interesuje. Nie obchodzi Nas fakt, że dla profanów są nic nie warte. Nie obchodzi nas to, że do niczego nie służą - po prostu musimy je mieć i to sprawia Nam rozkosz. Dla kolekcjonera cena rynkowa nie ma znaczenia.
Choćby dla mnie - ilu z Was wyobraża sobie, że można zapłacić 500 PLN za jedna kartę do gry? A ja zapłaciłem (konkretne przykłady ze zdjęciem na życzenie) - i to nie raz. Stać mnie !
Jestem kolekcjonerem i jestem z tego dumny. I Wy - kolekcjonerzy gadżetów Apple też powinniście być Już nigdy nie będę się z Was wyśmiewać bo w końcu zrozumiałem o co chodzi.