Cytat:
Napisany przez andrzejj9
|
Dawno, dawno temu (co najmniej kilkanaście lat temu) czytałem opowiadanko - chyba w Fantastyce.
Młoda dorobkiewiczka, niedługo po studiach cieszyła się na odpoczynek w samotności na działce. Bez facetów, bez makijażu, bez fryzjera, bez depilacji, bez lusterka...
Koleżanka pracująca w laboratorium dała jej eksperymentalne nasionka - roślinki miały być w dwa-trzy tygodnie od wysiania gotowe do zbioru.
Po dwóch tygodniach "laborantka" odwiedza główną bohaterkę na nadziałce.
"- Przepraszam, czy jest Mariola? Czy Pani jest może jej matką?"
Nie wiem, czemu to opowiadanie tak mi utkwiło w pamięci. W sumie nudne było.
Modyfikacje genetyczne nie są złe dlatego, że są złe. Są złe dlatego, że nie wiadomo, jakie są.
Naturalne modyfikacje występują - i miliony lat zajęło naturze unicestwianie błędnych (pewnie 99%+ do takich zaliczyła) modyfikacji by przetrwały te wartościowe.
Wytworzone w laboratoriach modyfikacje mogą być super. Tylko niech przez kilka wieków chociaż pozostaną w laboratorium, by upewnić się, że takie są. Bo wypuszczonych na wolność już nie okiełznamy - króliki wypuszczone w Australii czy grypa przywleczona przez białych w prezencie Indianom mogą okazać się drobnym faux-pas przy tym, co może się zdarzyć.
Roślinki się zapylą - i już nie będzie "tradycyjnej" pszenicy czy "zwykłego łososia. No, może w laboratoriach zachowany ku potomności materiał genetyczny - który jednak zaraz po zasianiu "skrzyżuje" się z modyfikowanym genetycznie i już nie będzie naturalny. Wszystko będzie GMO. O nieznanych do końca właściwościach, nieznanym wpływie na człowieka.