Cytat:
Napisany przez paprykarz
bo to do niczego człowiekowi niepotrzebne, OS musi to wiedzieć.
|
Może Tobie nie jest potrzebne. Mnie jest.
Cytat:
Nietechniczni userzy Windows myślą, że gdy zapiszą plik na Pulpicie, to on tam jest. Niestety, nie ma go tam To tylko ikona w pierwotnym znaczeniu tego słowa, abstrakt, wyobrażenie.
|
Nie rozumiem o co Ci chodzi. Jeśli ktoś zapisze sobie jakiś plik na pulpicie to owszem, on tam jest. Fizycznie. Chodzi Ci o to, że jest rozsypany na różnych sektorach na np. dysku i przez OS przedstawiany jako jakieś gówno z ikonką? Aż taka wiedza (świadomość) nie jest potrzebna (chociaż czasami się właśnie przydaje kiedy chcemy odzyskać jakieś dane).
Zło bibliotek widzę w tym, że tracę kontrolę na danymi (np. ich nazwą bo o lokalizacji już była mowa) i przywiązuję się do OSu i/lub programu, który te biblioteki rozumie. Dla mnie to nie do przyjęcia, ale pewnie jest to rozwiązanie dobre dla ZU, który nie rozumie i nie chce zrozumieć jak to działa...
Cytat:
Właściwie i sam plik jest abstraktem, stworzonym wyłącznie dla potrzeb człowieka, ale bez niego człowiek już nic nie zobaczy - więc dla potrzeb myślowych można uznać, że plik istnieje realnie, ale z abstraktów wyższego poziomu, jak np. Pulpit, raczej należy zdawać sobie sprawę, o ile nie jest się kucharką .
|
Nie rozumiem Ciebie. Pulpit odpowiada np. w Win7:
Kod:
C:\Users\<użytkownik>\Desktop\
I to jest konkretne miejsce. Najniższy i zupełnie wystarczający poziom abstrakcji, który oddaje nam kontrolę nad tym co się gdzie znajduje. Przecież nikt nie będzie tego posektorowo wyliczać...
Także jeszcze raz, biblioteki to zło bo odbierają kontrolę i przestają wymuszać na użytkowniku zrozumienie np. działania managera plików.