Pozwolę jeszcze raz powrócić do tematu przechowywanie danych w "chmurze:.
Od razu zaznaczam, że mój wpis nie dotyczy wyłącznie iCoud pewnej znanej firmy z owocem w logo, ale koncepcji "chmurzy", jako takiej, a temat poruszam tylko dlatego, że ta właśnie firma postanowiła z tego zrobić przełomowy ficzer.
Warto chyba zastanowić się, dlaczego czołowi gracze na rynku IT tak usilnie namawiają nas - userów, żeby powierzyć im wszystkie nasze - w tym najbardziej poufne - dane. I to w dodatku całkowicie za darmo.
Niektórzy wyznawcy konkretnej IT religii nie muszą się nad tym zastanawiać, ponieważ wierzą, że ich producent wszystko co robi, to robi całkiem bezinteresownie i wyłącznie dla ich dobra.
Niestety ci inni, u których nie udało się całkowicie wytępić nawyku myślenia, mogą mieć wątpliwość - tak - niektórzy providerzy usług typu "cloud" dopuszczają jednak możliwość myślenia, chociaż bardzo niechętnie.
Tutaj należy wypunktować niezaprzeczalne zalety "chmury":
- każdy dostawca tej usługi przysięgnie się na życie własnej matki, że nie będzie ani przeglądał, ani wykorzystywał tego, co sami położycie mu na stole - będzie odwracać wzrok, żeby nie widzieć gołych fotek Twojej dziewczyny, ano Twoich maili do teściowej. Absolutnie zignoruje zapisane na dysku wezwania do zapłaty, itp.
- nigdy w życiu nie udostępni ani Waszych danych, ani Waszych preferencji (których też oczywiście nie zapisze), żadnej firmie reklamowej, ani marketingowej. Oczywiście w każdej chwili jesteście w stanie to sprawdzić.
Ogólnie rzecz biorąc - całe udostępnianie space, synchronizacja, i tym podobne dodane usługi są rezultatem wyłącznie tego, że dana firma kocha Was nad życiem chce dla Was jak najlepiej i z przyjemnością dopłaci do interesu tylko dlatego, żebyście Wy byli zadowoleni.
Moich danych w żadnej chmurze nikt nigdy nie zobaczy