Cytat:
Napisany przez Bartez
Aż jestem ciekaw, o co poszło z UPC, bo z tego co pamiętam, w jakimś temacie związanym z Asterem pisałeś, że jesteś zadowolony i polecasz  |
W sumie o drobiazg, i szczerze mówiąc zapomniałem o tym po dwóch dniach. Dopiero szanowne UPC raczyło mi wczoraj o sprawie przypomnieć przysyłając odpowiedź na moją reklamację - poczułem się nie dość, że niedopieszczony, ale olany totalnie. A więc po kolei:
Pewnego słonecznego poranka na początku października, wychodząc rano z domu, zauważyłem rozbabraną instalację kablową UPC i odłączone kable prowadzące do mojego mieszkania. Pomyślałem, że prowadzą jakieś prace konsewatorskie, bo żadnej awarii przecież nie było. Może zabierali się za wymianę 15 letnich kabli na coś bardziej współczesnego, myślałem?
Gdy brak sygnału przeciągał się, w okolicach południa, wybrałem się na poszukiwania ekipy, by zasięgnąć języka, ile to jeszcze potrwa. Niestety nie znalazłem nikogo z serwisu UPC w całym budynku. Zadzwoniłem więc na party line UPC - niestety wraz z internetem umarł mój VOiP, więc musiałem posiłkować się komórką. A party line, jak to party line - "niestety żaden z pracowników nie jest w tej chwili dostępny, przybliżony czas oczekiwania na połączenie ok. 20 minut". Trochę to kosztowało...
Na party line miła konsultantka sprawdziła, że w moim budynku nie są prowadzone żadne prace przez UPC i jedyne co może zrobić, to przyjęcie zgłoszenia o awarii oraz wysłanie w trybie ekspres serwisu, najwcześniej w dniu następnym, późnym wieczorem. A rozbabrana instalacja świadczy o jakimś wandalizmie. No, cóż, zdarza się...
Oczywiście byłem na tyle sprytny, że po zgłoszeniu próbowałem sam przywrócić dostęp do usług łącząc kable - niestety bez żadnego efektu - brak dostępu do usług świecił się cały czas na dekoderze. Pozostało tylko czekać na serwis.
Dnia następnego ok. 20-tej pojawił sympatyczny serwisant, który połączył rozbabraną instalację - tak jak się spodziewałem sygnału brak. Musieliśmy zejść piętro niżej, do skrzynki UPC, by tam sprawdzić sygnał. Dostęp do skrzynki jest odcięty kratą przez sąsiada, więc poprosiliśmy go o wpuszczenie. Trochę się zdziwił. Powiedział, że wczoraj też były prowadzone jakieś prace przez UPC przy skrzynce (!). Zostawili nawet po sobie końcówki przewodów i izolację zdjętą z kabli. Serwisant sprawdził, że na skrzynce jest prawidłowy sygnał do mojego mieszkania, dlaczego więc nie ma wyżej?
Okazało się, że wbrew zapewnieniom na party line dnia poprzedniego serwis UPC wykonywał podłączenie innego klienta. Niestety miał uszkodzony łącznik kabla (tzw. beczkę), a nie miał zapasu, więc rozbabrał instalację piętro wyżej i "pożyczył" sobie działający łącznik, pech chciał, akurat z mojej instalacji, pozbawiając mnie dostępu do usług (cyfra TV + internet, a tym samym telefon stacjonarny) na 48 godzin. Szczyt wszystkiego! Ja rozumiem, że przy takiej infrastrukturze sieci mogą zdarzyć się nieprzewidziane awarie i jestem dość wyrozumiały w takich sytuacjach, ale nie w przypadku bezmyślnego działania serwisantów!
Poprosiłem serwisanta o oświadczenie w tej sprawie, zrobiłem zdjęcia rozbabranej instalacji i zgłosiłem reklamację w UPC pisząc, że satysfakcjonuje mnie zwrot kosztów i jakiś jednorazowy upust na abonamencie. Otrzymałem automatem odpowiedź, że moje zgłoszenie zostało przyjęte i zostanie rozpatrzone w ciągu 7 dni. I... zapomniałem o sprawie
Dopiero wczoraj (po 20 dniach!) UPC raczyło mi o tym przypomnieć przysyłając odpowiedź na reklamację. Stało w niej, że zbadali sprawę, i rzeczywiście takie zdarzenie miało miejsce, za co serdecznie przepraszają i dołożą wszelkich starań, żeby sytuacja się nie powtórzyła. I tu powinni skończyć i zapomniał bym o tym tak, jak zapomniałem za pierwszym razem.
Natomiast oni postanowili ustosunkować się do do moich oczekiwań. Napisali, że jeśli bardzo będę chciał, to mogą mi uwzględnić brak usług przez dwa dni w jednym z kolejnych abonamentów, natomiast nie poczuwają się do zwrotu kosztów i jakiejkolwiek rekompensaty i mogę ich pozwać do sądu, hehe.
Oczywiście może ktoś powiedzieć, że naoglądałem się za dużo zachodnich filmów, gdzie firma w takich sytuacjach całuje klienta równym maczkiem w tyłek. Problem w tym, że sam od 20 lat pracuję w obsłudze klienta i takich tyłków już się nacałowałem. A tu proszę, taka duża firma, a maluczkich po prostu olewa. A wystarczyło zaproponować obniżkę nie za dwa, a np. za 4 dni, co pokryło by mi koszty i poczułbym się dopieszczony.
Tak, polecałem firmę UPC i, o dziwo, dalej będę polecał. Jeśli chodzi o ofertę programowo/cenową należą do czołówki. Także przez te kilka lat, to była dopiero 3 "awaria", więc na jakoś sygnału także nie można narzekać.
A jakość obsługi? No, cóż, Andrzej powtarza to w co drugim poście - żyjemy przecież w Polsce, powinienem się przyzwyczaić
