Miałem zwichnięcie stawu skokowego dwa razy pierwszego stopnia i raz trzeciego stopnia przy którym na tydzień zawinęli mi połowę nogi w gips. Po tygodniu, a w zasadzie dziesięciu dniach (bo nie mieli czasu...

) zdjęto i polecono mi poruszać się w ortezie. Moja była zupełnie inna niż te przytoczone z allegro, coś w rodzaju dwóch szmat-wstęg zawijanych na krzyż dookoła nogi, z plastykowymi usztywnieniami na kostkach. Tak miałem spędzić najbliższe trzy tygodnie (spać w tym też). Mimo, że robiło to na mnie wrażenie tandety to swoją funkcję spełniało.
Zależy więc od tego jak sobie tą nogę rozwaliłeś. ;] Przy pierwszym stopniu mogłem jako tak chodzić, na drugi-trzeci dzień jeszcze bolało, ale spokojnie mógłbym zagrać w piłkę czy coś tam.
Także poradź się lepiej lekarza bo możesz sobie zrobić zwyrodnienie.