Cytat:
Napisany przez Kogoro
Zawsze możesz przejść na swoje. Sam jesteś sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Co jest oczywiście mitem.
|
Tak też zrobiliśmy, właśnie znowu jestem "przedsiębiorcą". Zresztą prawie nigdy nie pracowałem na etacie.
Ale mój przykład nie nada się, bo ja szczęśliwie nie mam problemów w komunikacji z szefem - a właściwie o tym jest ta dyskusja.
A czy "samozatrudnienie" jest rozwiązaniem czy patologią, to dyskusja trwa od 20 lat. Z jednej strony daje swobodę, a z drugiej de facto pozbawia "pracownika" spisanej umowy o pracę, zastępując ją "cichą" umową ustną - o czym zapewne myślisz. Wiele tutaj zależy od branży, stopnia specjalizacji pracownika i właśnie od relacji między ludźmi, także od tego czego pracownik w życiu oczekuje. Skłaniam się ku temu, że jest to patologia w sensie stosunku pracy, choć są sytuacje, gdy jest to OK, szczególnie dla wolnych zawodów.
Ale jestem przekonany, że to patologia w ogólnym systemie podatkowym. Pracownik etatowy ma oddać dziesięcinę i tyle jego wkładu do budżetu. Przedsiębiorca ma przede wszystkim napędzać koniunkturę poprzez obrót VAT (nie płatność VAT, a obrót). Ale takie samozatrudnienie to dziura w systemie: ileż można naciągać "wydatki firmowe", ja kosmetyki i żarcie dla kota kiedyś wpisałem w wydatki... bo myszy łapie. Kończy się to często wykonaniem części roboty na czarno i cała idea VAT w piach idzie. A w przypadku przedsiębiorców świadczących usługi dla ludności (bez firmy), to jest norma - ale to już inny temat.