Ale wiecie, że jest druga strona medalu... ci konsumenci chcą tanich produktów. Obok konsumentów jest jeszcze konkurencja, która też walczy ceną. To sprowadza się do produkcji rzeczy tanich, o niższej jakości niż kiedyś.
Jak moi rodzice kupowali telewizor, to kosztował on kilka ich wypłat. Stary dobry Neptun działałby do dziś jakby nie siadł układ RGB. Potem już się go nie chciało naprawiać, tylko człowiek już chciał lepszy sprzęt. To samo magnetowid. Blisko dwudziestoletni Sharp działa do dziś, ale był kupowany na raty. Solidny sprzęt.
Teraz zapewne też znajdzie się telewizor za kilka średnich wypłat. Ale czy ktoś go kupi? Nie, bo drogi. Przeciętny 42" można kupić za ok. 1700-1800 zł.
Mam dwa laptopy IBMa. Jeden - T23, drugi T42. Ten pierwszy ma już dziesięć lat. Wymieniałem w nim tylko wentylator, w drugim zresztą też. To jedyna rzecz (mechaniczna), która tam padła. Miała prawo. Laptopy chodziły niemal non-stop. Ale kiedyś kosztowały bardzo dużo. To były topowe maszyny IBMa. Kupiłem je używane i jeszcze długo mi służyły (działają nadal).
Nikt nie szuka teraz nowego Lenovo z serii W za 4 tysiące tylko jakiegoś błyszczącego za 1999 zł? Uważacie, że różnica w kosztach takich maszynek nie ma uzasadnienia w jakości komponentów? Lepsze kondensatory, luty, kontrola jakości, nawet lepsze scalaki od dostawców (pamięci, procesory itp.).
Mamy też podobny wątek odnośnie elektroniki:
Elektronika kiedyś a dzisiaj..