Płynu było na minimum jak na stację dojechałem, po zakręceniu ogrzewania nie waliło na kabinę.
W sumie, to była ciepła zima, ale te koszmarne mrozy zrównoważyły, a gaz droższy niż wcześniej.
Wyłączyłem dzisiaj zupełnie gaz bardzo rano, znaczy piec stanął całkiem trochę później, bo musi być powyżej 2 stopni, przy lodowatych kaloryferach i uchylonych oknach na górze, było 20,7 stopnia. Teraz mam dalej lodowate grzejniki i 19,8

Ale zaraz się zacznie, słonko prawie zaszło, jadę po płaską taczkę, a gaz to się w razie mrozu sam włączy.