Wczoraj w moim lesie w*******iłem się w kałużę z połamanym lodem tak że ani do przodu ni do tyłu nie mogłem ruszyć

poszedłem do sąsiada który wyciągną mnie 30ką

pojechałem do domu po gumowce i łopatę -walczyłem z lodem ponad godzinę

rano przejechałem ok' a jak wracałem z pracy to na mieście odpadł tłumik tzn . taka ruła co idzie od kata do środkowego tłumika - auto zostało u mechanika,wróciłem pociągiem - jutro będę wiedział ile mnie ta przyjemność kosztuje

i tak miałem go zmienić bo był spawany nie raz.