Ostatnio co mi ukradli (na jesieni), to 10 złotych z ręki, na bazarku przy Górczewskiej na Woli, kupiłem sobie w jednej budzie kawałek kiełbachy, bo bez śniadania byłem, i ruszyłem do drugiej po bułkę, drobne miałem w garści, dychę w palcach, po 5 metrach już nie miałem dychy.