No, jeszcze kwestia wykonania i spasowania.
Nie wiem, jak to widzicie w odtwarzaczach, bo jestem blady w temacie, ale np. w telefonach komórkowych to już bym się zawzięcie kłócił, bo właśnie przerabiam temat telefon chiński-chiński, czy chiński-Samsung. Niby (podobno) ta sama fabryka i tylko (podobno) inne naklejki na obudowie. A fakty są takie, że Samsung chodzi dziewięć miesięcy od kupienia i nie było z nim żadnych problemów, ani razu. A chińskie-chińskie kupiłem ledwie cztery miesiące temu i w tym czasie dwa już odesłałem, a trzeci ma niedziałający GPS i ekran dotykowy spasowany tak, że trzeszczy. I też poleci z powrotem do sprzedawcy.
Więc, jeśli podobne rzeczy dzieją się w odtwarzaczach, to jednak pozostanę przy swojej wizji, by dołożyć te dwie stówki lub trzy i kupić chińskie-coś-tam niż chińską-Mantę-w-Biedronce i potem psuć sobie wątrobę.
T.
|