Wiesz co, pierwszy raz pojechałem nad Białe któregoś lata, bo słyszałem o nim nie raz... Chciałem wykąpać się.
Opiszę Białe, sorry Jarsonu:
samo jezioro ma ze 3 km średnicy, a dokładnie dookoła wiedzie asfaltowa ulica, nad samym brzegiem. Przy tej ulicy stoi 859 budek z hotdogami, frytkami, piwem, automatami i pipami w różowych szpilkach. W promieniu 70 km nie ma żadnego innego jeziora, więc wszyscy przyjeżdżają właśnie tam.
Wziąłem mapę i zobaczyłem podobnej wielkości Jezioro Wspólne. Pojechałem lasami przez Osową, w kierunku Sobiboru, zatrzymałem się gdzieś i poszedłem z ręcznikiem na rympał ścieżkami 5 km przez las, błota, pokrzywy i komary.
Dotarlem tu:
Na tej tabliczce jest napisane, że Jezioro Wspólne jest niedostępne, bo to nie jezioro a bagienka z siedliskiem żółwia błotnego.
Lubię przyrodę i żółwia błotnego, doceniam ten unikat, ale tego kto nazwał to coś JEZIOREM powinno się za jaja powiesić