Przyznam się, że jakoś do 2005 roku nigdy, przenigdy ani razu! nie zaświtała mi w głowie myśl, żeby nie siadać na rower po alkoholu.
Od 15 roku życia hulałem po Wawie w różnym stanie świadomości, a i Policja miała to głęboko w nosie.... Na kierownicy dziewczyny woziłem, pięknie było.
Kiedyś jechałem po Alejach Uj., świeżo po flaszce, pierwsza w nocy i nie chciałem, żeby mnie policja pod ambasadą USA legitymowała albo o fajki sępili, to przyspieszyłem na maksa. I nie zauważyłem, że kwietniki betonowe centralnie ustawili na chodniku... Poleciałem ze 3 metry, leżę sobie, widzę jak zbierają się nade mną i mówię "Tak to jest jeździć po kielichu". Uśmiali się i tyle.
Aż przyszedł Kartofel...
|