Dyskusja: Sens wypalarek...
Podgląd pojedynczego posta
Stary 25.07.2012, 01:26   #2
pali
Թ
 
Avatar użytkownika pali
 
Data rejestracji: 14.02.2003
Posty: 3,066
pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>
Panowie z Philipsa wielokrotnie wspominali, że płyta CD pierwotnie nie była przeznaczona do przechowywania danych. Szczerze mówiąc średnio się do tego nadaje. Wiadomo o co chodzi: błędy, korekcja... Także okazało się, że na płyty wypalane działa czas, nie tylko mechaniczne uszkodzenia. Pochodne CD, jak DVD i BR, niczego nie zmieniły, a moim zdaniem pogorszyły. Na tej samej powierzchni więcej danych, żadnych rewolucyjnych pomysłów na zwiększenie niezawodności a same nośniki jakościowo coraz gorsze. Już wiemy, że takie marki jak Verbatim nic nie znaczą... Pamiętacie Verbatim Pastel czy złote TDK? Yamaha F1?

Jestem bałaganiarzem i flejtuchem, stąd osobiście żałuję że na polskim, europejskim rynku nigdy nie były powszechnie dostępne płyty w kasetach. Nawet patrzyłem ostatnio na Allegro, można niedrogo kupić DVD-RAM w kasetach, ale nagrywarki takiej nie ma! A płyty DVD-RAM to jedyne, które cenię - i nie straciły na jakości. Kiedyś pliki temp z emule na nich zapisywałem, poprzez Mount Rainier....

Z nośników w kasetach doskonałe były MD od Sony. Ale jak wiemy, to już historia.

BD do do nagrywania to kupować chyba tylko z sentymentu do okrągłej płyty. Są bardziej podatne na uszkodzenia od CD, zapewne są równie nietrwałe jak CD-R.

Rynek wydawniczy płyt oryginalnych też nieciekawy. Drogie i głównie głupawe amerykańskie produkcje...

My jesteśmy pokolenie CD.
Po nas było pokolenie pendrajwa.
Teraz nie wiem... Pokolenie chmury?

Ostatnio zmieniany przez pali : 25.07.2012 o godz. 01:28
pali jest offline   Odpowiedz cytując ten post