A mi coś dziś je...ło w aucie.
Jadę sobie spokojnie na trójeczce a tu dźwięk jakby mi ktoś spawał pod autem, dwa razy szarpnęło i... tyle. Patrzę w lusterka czy czegoś nie zgubiłem, nic nie zostało.
Zaglądam, coś kapie, oleju silnikowego nie ubywa, ruszam, przejechałem kilkaset metrów, znów szarpnęło. Zatrzymałem się. Olej silnikowy w normie. Ale coś kapie spod silnika. Qrwa, coś chyba ze skrzynią.
Doczłapałem się do domu jakoś i chyba będę szukał mechanika, bo naprawa skrzyni w Madzi to nie na nasze możliwości. Jak zobaczyłem ile trzeba demontować, to mnie qrwica chwyciła.
|