Nie no, kurna, wedle przepisów, to oni mieli rację, spóźniłem się i tyle, zwolnienia lekarskiego nie miałem, przyszedłem, zapukałem, dałem wezwanie, kazała mi poczekać na korytarzu, za chwilę zawołała, mówi, że mandat od 200 do 5000, a ona proponuje mi 200, czy przyjmuję, ja jej na to, że proponuję w takim razie 100, roześmiała się i mówi 150, no dobra.
Także wiedziałem, że wedle przepisów jestem winny, bo się spóźniłem z zapłaceniem i tyle.
A że przepisy chore, to ja nic wśród lemingów nie poradzę, jestem w mniejszości.