Bywam czasami w Kopenhadze i jeżdżę tam rowerem. Oni wcale nie mają dobrych dróg, jak Niemcy: często drogi są wąskie i dziwnie pokręcone, dziury też zdarzają się, wcale nie ma wszędzie ścieżek rowerowych i nie są budowane przy każdej nowej ulicy.
Ale jak dojeżdża się do lokalnego skrzyżowania, to zazwyczaj nie ma tam ani jednego znaku. Po prostu skrzyżowanie dróg równorzędnych i tyle. Rower ma zawsze pierwszeństwo i lepiej nie stawać np. na papierosa gdzieś przy ulicy, bo każdy samochód będzie się zatrzymywać

Można jeździć rowerem wszędzie, także po chodnikach i nikt nie robi z tego powodu problemu, ale spróbuj kogoś potrącić... Po alkoholu też oczywiście można jeździć a nawet po marihuanie, gdy jeszcze istniała Christiania.
Nie ma tam zbyt wiele drogich samochodów (podatki), jeśli już to własnoręcznie składane retro MG. Ale widziałem pięknie zrobione Lamborghini Diablo, które stało na publicznym parkingu ... trawiastym. W Polsce pierwszego dnia znalazłby się łepek, który miałby ambicję ruszyć tak, aby trawę pozrywać.
Kiedyś rzuciłem rower na parkingu obok plaży i poszedłem wykąpać się. Wracam, a tu nie ma roweru. Myślę co zrobić, czy wziąć inny, a tu podjeżdża starszy facet, odstawia mój rower i widząc mój wzrok tłumaczy z uśmiechem, że wziął aby skoczyć do sklepu po piwo

W Polsce to niemożliwe, chyba że na wsi. W Polsce on by wiedział, że ja pomyślę, iż rower skradziono.
Przy czym oni wcale nie są naburmuszeni jak Niemcy czy Szwedzi. Oni są inni

W Polsce nic nie da budowanie dróg, bo to inna kultura.