Kurier GLS dostarczył mi monitor, a ponieważ nikogo nie zastał, to wlazł przez płot, albo furtka była niezatrzaśnięta i rozkosznie zostawił go pod drzwiami, schowany trochę. Nie zadzwonił, nic. Wieczorem przyjeżdżam i nadziwić się nie mogę, stoi zafoliowana paczka, po wielkości nic tylko monitor, ale nikt nic nie odbierał, bo nikogo nie było... Miałem zadzwonić do nich następnego dnia i spytać się gdzie jest mój monitor, ale odpuściłem sobie.
|