Ale Koterski źle to ujął. Poetyka rydzykowa jest właśnie taka jak zaprezentował Jabba.
Najpierw jest coś święto***liwym głosikiem a potem dopiero nienawiść, właśnie taka jak na filmie, płytka, ordynarna, to bardziej zawiść niż nienawiść - uczucie szlachetne.
Byłem kiedyś na tzw. czuwaniu majowym, wierni podchodzili do mikrofonu i składali prośby w dowolnej intencji. Podeszło brzydkie dziewczę i najpierw standardowo wyklepała, że "pokój dla wszystkich ludzi" itd a potem nagle "i żeby tych wszystkich co Polskę niszczą, żeby ich szlag trafił, żeby ich to i tamto".
Teraz to norma, część kleru konstruuje swoje wypowiedzi wyłącznie w ten sposób.
Jest to metoda wyłącznie rydzykowa. Jak już tu kiedyś na forum pisałem, uczestniczyłem w terenowych badaniach etnologicznych na temat "prośby o cud", prowadzonych w Małopolsce, na Zamojszczyźnie i w Chorwacji. Nigdy, ani razu nie spotkałem się z czymś takim. Zdarzały się prośby negatywne np. o ukaranie kogoś, ale nigdy nie były połączone z prośbą pozytywną, z proszeniem o coś dla siebie, rodziny itd.
Ale to bylo dawno temu, druga połowa lat 90 i wtedy jeszcze Rydzyk nie przeniknął do tradycji ludowej.
Mechanizm opisany w psychologii, powszechny w sektach. Ludzie na których to zastosowano są w zasadzie bezwolni, zdolni do wszystkiego. Jabba zabiłby mnie, gdyby ktoś mu kazał. Udowodnione dawno temu.