Wysokoprocentowy alkohol piję raz na jakiś czas, a jeśli już to niezbyt wiele, ale raz na jakiś czas dorównuję forumowym pijakom

W piątek na wyjeździe - nie planując nic większego tego dnia, bo imprezka miała być w sobotę - zaczęliśmy z Hedżcośtamcośtam jedną malutką flaszeczkę. Byliśmy pewni, że tylko my, bo reszta dość licznego towarzystwa też zarzekała się, że w sobotę integracja, a w piątek praca. Jak doszło naszych uszu, że w innych częściach hotelu dzieje się to samo, podjęliśmy decyzję o dobraniu się do zapasów alkoholu, a następnie - o udaniu się do Tesco.
Kiedy już mieliśmy już dość i planowaliśmy rozejść się i spać, zupełnym przypadkiem zahaczyliśmy jeszcze powiedzieć dobranoc do jednego pokoju no i troszkę wsiąknęliśmy... Najgorszym błędem było wypalenie przeze mnie papierosa jak zobaczyłem że nasi gospodarze palą - pierwszy od dziesięciu lat i zdecydowanie w złym momencie
W sobotę poza jednym piwem na kaca (i hektolitrami wody) nie wypiłem już nic...
To co... Żubrzyk