Pytanie jest źle postawione.
Jeśli chodzi o Windows, to "litery dysków" pochodzą z czasów gdy pamięcią masową był napęd dyskietek. Litery wizualizowały ten napęd i bardzo słusznie, gdyż szybko w komputerach pojawiły się dwa identyczne napędy, a potem nawet trzy (2 x 5,25'' + 3''). Niektórzy nawet doklejali literki na obudowę.
Natomiast dyski twarde były bardzo drogie, w dodatku był trend konstruowania ich jako urządzenia zewnętrzne - stąd również oznaczenie go literą było dobre.
Zwyczaj przeszedł na partycje wewnętrzne dysków twardych i stał się czynnością magiczną. W znakomitej większości przypadków partycjonowanie nie ma żadnego uzasadnienia, ale daje poczucie wiedzy i wtajemniczenia. Samo reinstalowanie Windowsa i ponowne partycjonowanie jest typowym obrzędem przejścia z elementami inicjacji.
Microsoft niestety nigdy konsekwentnie nie wdrożył lepszego rozwiązania jak biblioteki Apple ani nie powrócił do korzeni, czyli jednego korzenia Unix
Znają siłę tego mitu i stąd od Win95 biblioteki niby są, ale nieużywalne.
Można tworzyć osobne partycje z dobranym systemem plików pod pewne typy danych.
Np. szybko zmieniających się plików np. plików klientów p2p.
W zastosowaniach serwerowych przykładów jest o wiele więcej i jest to często znacząca metoda zwiększenia wydajności.
Czyli osobna partycja - bo chcemy mieć inny filesystem dla konkretnych danych.
Partycje jako element backupu - wątpliwe. Można, ale to jest tak zawodne podejście, że szkoda zawracać sobie głowę. W ogóle backup to ma być strategia, samo partycjonowanie nie jest backupem.
Cytat:
Oczywiście istnieją minusy partycjonowania - jak np. nieprecyzyjne oszacowanie objętości partycji może się skończyć jej szybkim wyczerpaniem.
|
Niekoniecznie to jest minus.
Np. /var na osobnej partycji może ochronić przed zapełnieniem dysku poprzez atak (celowo generowane logi). Oczywiście można to rozwiązać inaczej, osobna partycja jest jednym z zabezpieczeń.