@pali
Podam prosty przykład. Mamy SSD, na nim root i home na jednej partycji, updatujemy nasze powiedzmy Ubuntu z 11.04 na 12.10.
Niestety podczas update elektrownia wyłacza prąd, system operacyjny zostaje upierdzielony i mało tego - ponieważ w cache dysku było kilkaset MB niezapisanych danych (pomijając już nawet cache systemu) to system plików wygląda jak Hiroszima w pod koniec wojny.
A gdzieś tam wśród 400tys plików systemowych jest nasza praca magisterska
, ale system się nie bootuje, nie można nawet zrobić fsck bez udzielenia miliona odpowiedzi co zrobić z jakimiś inode i czy nie zduplikować danych na bloku numer 325151515.
Nie wiadomo czy wszystko da się naprawić, czy jakieś pliki nie pójdą do lost+found albo po prostu powiedzą papa.
Gdybyśmy mieli osobne home nie byłoby żadnego problemu, bo roota można zaorać, a podczas update nie było zapisu to /home i partycja najprawdopodobniej żyje.
Oczywiście obecne systemy plików są dość odporne, a sam linuks zabezpiecza przed taką utratą danych w cache przez tzw "write barriers" (które jednak można na szczęście wyłaczyć, bo strasznie przymulają - ale nie polecam tego robić ani na root ani na home). Ale i tak lepiej dmuchać na zimne, rożne systemy plików mają różną odporność na takie przypadki.
W przypadku andy'ego to nie ma sensu, bo root i boot to w zasadzie to samo (system). Wydzielenie boota nic nie da. Backupować i przywracać prawie zawsze trzeba oba, bo nie można mieć powiedzmy kernela 3.5 z zainstalowanymi na root źródłami do 3.2. Równie dobrze można wydzielić /usr, /bin i /etc, ale po co? System to całość, warto rozdzielać tylko to co logicznie jest czymś osobnym.