Bardzo lubię argumentację: "to była inspiracja Niemców". Wspaniale. To nas rozgrzesza.
Żeby inspiracja była skuteczna musi trafić na podatny grunt. Nie wiem czy wiesz ale owa inspiracja polegała na oskarżaniu Żydów o współpracę z ZSRR. Propaganda hitlerowska przez całą wojnę głosiła jak taką Ty to nazywasz "inspirację". Polska była w sytuacji w jakiej była, a ludzie którzy dokonali wspomnianego spalenia opowiedzieli się po stronie faszystów. Uwierzyli im, a nie tym, którzy mieszkali obok nich od pokoleń.
Wybacz, ale żeby zamordować 350 niewinnych osób tylko dlatego, że Hitler powiedział, że są źli i na pewno współpracują z ZSRR... Szkoda słów.
Ewidentny przypadek wykorzystania przez Niemców drzemiącego w polskich chłopach antysemityzmu. Wykorzystano nienawiść. Niemcy się cieszyli, bo mieli mnie roboty, a Polacy czuli się rozgrzeszeni.
Jak widać po argumentach narodowów wspomniana inspiracja mocno się utrwaliła. Zawsze w dyskusji o Jedwabnem pojawia się argument (przytoczony również przez Ciebie) o komunistach, UB i inne tego typu rzeczy.
Może rozgrzeszymy Rosjan za Katyń, co? Idąc Twoją logiką, to "inspirował" ich Gruzin. Jak teraz wygląda przyjaźń polsko - gruzińska? Oczywiście ironizuję, ale nie uważam, że tłumaczenie się inspiracją rozwiązuje problem.
Uwierzono ludziom, którzy budowali potężne fabryki śmierci, a zamordowano sąsiadów żyjących wśród Polaków od wielu pokoleń.
A mnie wkurza prezentowana przez Ciebie postawa antypolska. Jestem dumny z wielu rzeczy dokonanych przez Polaków i jedną z takich rzeczy byłoby przyznanie się do błędu.
Wracając do filmu, bo nieco zboczyliśmy z tego wątku. Film jest jedynie filmem. Żadnym dokumentem historycznym. Traktujmy go jako przyczynek do dyskusji, a nie prawdę objawioną. Problemem jest to, że narodowcy nie chcieliby w ogóle by powstawały filmy na ten temat. Względnie by pokazywały sprawę tak byśmy mogli czuć się rozgrzeszeni i zwalić wszystko na "inspirację". Brak odwagi do przyznania się do błędu dobitnie pokazuje właśnie kompleks niższości.
A wściekły atak na twórców "Pokłosia" i pogróżki wobec Macieja Stuhra utwierdzają mnie jedynie w przekonaniu, że problem jest poważny. Bardzo.
Pozwala mi nawet sądzić, że do wydarzeń w filmie mogłoby dojść nawet dzisiaj. Wystarczyłaby odpowiednia "inspiracja". Bo chyba jedyne co blokuje takie działania to poczucie winy. "Inspiracja" pozwala zrzucić ze swoich barków odpowiedzialność i czuć się jakby się nic złego nie zrobiło, jakby się nic nie wydarzyło. Bo przecież oni kazali...
To przykre, że w Polsce wciąż nie ma klimatu by podejmować trudne tematy i by powstawały filmy na ten temat. Przykładem niech będzie 'Mississippi w ogniu'.
Dla mnie EOT.
|