Słuchałem wypowiedzi Hajdarowicza po pierwszych zwolnieniach. Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale trudno było nie przyznać mu racji. Jest właścicielem tej piaskownicy i to on określa zasady zabawy w niej.
A redaktorzy chcieli wejść mu na głowę i nasrać, a w zasadzie zdążyli to zrobić. Teraz jak ich posunął ze stołków, to plują i pyskują. Żenada.
Ideologia ideologią, ale kto płaci ten wymaga. Proste.
Od siebie dodam, że nie wierzę, że zwolnieni stworzą coś nowego, jakiś nowy tytuł. Nie pierwszy raz np Wildstein zmienia pracę (nawet okoliczności podobne) nie tworząc nic nowego. Do tego trzeba być orłem innego gatunku.
Życzę im dobrze - niech otworzą własny taki biznes, wtedy zaczną osobiście ponosić odpowiedzialność za swoje słowo, a nie będą kryć się pod płaszczykiem jakiegoś kolejnego Hajdarowicza. Ekonomia uczy, a wręcz zmusza do pokory.
__________________
Pozdr./Grzeniu
|