I tam drożyzna - 500 zł za dobrej klasy sprzęt to nie tak drogo, o ile on ma na siebie zarobić. Jeśli to do potrzeb domowych, amatorskich to się po prostu nie opłaca kupować sprzętu obliczanego na ileś tam set roboczogodzin.
Nieraz do domowych potrzeb używałem amatorskiej wkrętarki, która wydawała mi się dobra - póki nie spróbowałem popracować profesjonalną Makitą. Nawet się dziwiłem, dlaczego w sprzęcie z wyższej półki jest aku o pojemności 1.3 Ah, czyli takiej jak w amatorskim (mimo, że jest też wersja 3.0 Ah) - dopóki się nie okazało, że ładowanie tych aku trwa 15 minut, czyli nie ma siły rozładować jednego w czasie krótszym, niż drugi się ładuje. To samo wiertarka - kilka lat temu kupiłem w napływie rozrzutności młotowiertarkę Einhella do domu (a to i tak przecież nie jest jeszcze w pełni profesjonalny sprzęt), w iluż ona miejscach była, w których nawet się nie spodziewałem, że będzie...
Co ciekawe, bywa że sprzęt za 50 zł okazuje się pod względem trwałości niewiele gorszy i służy latami, o ile się będzie pamiętało, że to jednak produkt tani i nie będzie przeciążało. Jednak tu trzeba mieć sporo szczęścia. Mam wrażenie, że jak ktoś wyprodukuje nieopatrznie serię tanich a zbyt trwałych narzędzi, to szybko naprawia błąd i je psuje (parę razy widziałem, jak ktoś kupował coś, chwalił, ktoś inny kupował to pół roku później i ten późniejszy egzemplarz psuł się po miesiącu, gdy ten pierwszy pracował bez zarzutu).
|