Najlepsze są okolice UMCS w Lublinie.
Ludzi ogarnia tam jakaś dziwna choroba.
A mianowicie wchodza na przejścia tak jakby to był chodnik.
Nawet nie raczą spojrzeć czy coś jedzie. Po prostu wchodzą, wtargniecie czy nie - obojętne.
I to mnie nawet by tak bardzo nie dziwiło, gdyby nie to, że wymaga to cholernej odwagi.
Wejść komus pod pędzące auto i patrzyć przed siebie albo w innymi kierunku.
A tam tak wszyscy, młodzi starzy masakra...
|