Cytat:
Napisany przez Bartez
Radary mają też spełniać funkcję prewencyjną, a takie ukryte by tego nie robiły.
|
Można podyskutować.
Widoczny radar spełnia funkcję prewencyjną - ale tylko tam, gdzie stoi.
Jak radary będą ukryte ale praktycznie pewne, że jak przejedziemy 100 km przekraczając prędkość to dostaniemy przynajmniej 1 fotkę, to będą działały prewencyjnie wszędzie. Nawet tam, gdzie ich niema (ale mogą się chować w każdej chwili w tym miejscu). Bo każdy, kto zrobi z 500 km przekraczając dozwoloną prędkość będzie na granicy utraty prawka.
Tylko, że to oficjalna wersja, że funkcja prewencyjna. A to co najwyżej półprawda. Większość ograniczeń prędkości niewiele (albo i wcale) nie różni się od czasów wielkich i mniejszych fiatów. A i czasy, i technika trochę poszły do przodu. Przepisy nie nadążyły.
Więc ograniczenia w lwiej części służą tylko temu, żeby zbierać żniwa i łatać dziurę budżetową a zagrożenie powodują nie ci, co nie przestrzegają ograniczeń lecz te zawalidrogi, które się do nich stosują. A ta część ograniczeń, która jest słuszna i zasadna nie spełnia swojej funkcji, bo kierowcy przyzwyczajeni do bezsensowności ograniczeń ignorują również te zasadne. I to zwiększa zagrożenie - brak poszanowania przepisów spowodowany ich częstą bezsensownością.
A potem człowiek jedzie na wakacje za granicę to się dziwi, że ledwo zmieścił się w zakręcie przed którym stało ograniczenie do 40km/h jadąc 50km/h
Więc najpierw niech przepisy i ograniczenia będą sensowne, logiczne i celowe np. na autostradzie ze 180, poza terenem zabudowanym z 120km/h, w mieście na drogach z przejściami dla pieszych 50, na miejskich "przelotówkach" albo tam, gdzie na przejściach jest sygnalizacja z 80, przy szkołach i przedszkolach nawet do 30. Ale nie ograniczenie do 50km/h na zakręcie pozwalającym przejechać go 120km/h.
I tak przeciętny* kierowca tak jeździ - a "pirat" jeszcze szybciej.
A co do planów budżetowych związanych z mandatami... Jak obniżyli kiedyś akcyzę na alkohol to się zdziwili, że wpływy wzrosły (a spożycie pewnie nie - tylko już nie opłacało się ściągać od sąsiadów).
Teraz się zdziwią, jak ludzie sobie poradzą - wzrośnie sprzedaż sprzętów anty, część straci prawko i przestaną jeździć, część przesiądzie się do komunikacji publicznej - reszta, zgrzytając zębami ze złości na bezsensowne ograniczenia, chroniąc się przed utratą prawka zwolni. I nie tylko dochody z mandatów spadną (poza pierwszym okresem dostosowawczym), ale spadnie jeszcze dochód z VATu i akcyzy na paliwo - bo i mniej aut na ulicach i wolniej oznacza mniejsze spalanie/100km.
*chyba, że oszczędny albo auto zabytkowe, to poza terenem zabudowanym nie ciśnie tak.