Cytat:
Napisany przez sobrus
Jestem pewien że w Policji jest tak samo.
A nawet więcej niż pewien.
Policjanci przed wypisaniem mandatu niemalże pytają o zarobki, żeby wiedzieć ile mogą zedrzeć. Nie liczy się bezpieczeństwo, liczy się tylko kasa.
Mojemu bratu wlepili mandat choć nie było wykroczenia, a jak się nie zgadzał to zaczeli zastraszać jego i żonę!
Ale że sąd bardziej wierzy policjantom - lepiej było się przyznać do czegoś czego nie zrobił i zapłacić.
Bo w sądzie szans raczej nie ma.
Masakra.
(...)
|
Cytat:
Napisany przez grzeniu
Ostro pojechałeś.
Może jednak nie jest tak źle, a przynajmniej nie wszędzie i nie wszyscy w tych służbach tak robią, czego przykład choćby w powyższym artykule. Ja ciągle chcę w to wierzyć.
Jednak sam system ewidentnie jest pod to robiony, a nam przyjdzie liczyć na sumienie i ludzkie odruchy u policjanta.
|
Ja mam doświadczenia raczej odwrotne, co nie znaczy że sytuacje takie, jak opisał Sobrus się nie zdarzają. W moim przypadku raz po dostaniu od Straży Miejskiej karteczki za zaparkowanie ewidentnie na zakazie (Anię w szpitalu odwiedzałem zaraz po porodzie, byłem całkowicie świadomy gdzie staję), po rozmowie ze strażnikami po prostu uniknąłem płacenia. Rozmowa zresztą była bardzo przyjemna.
Innym razem gdy w mojej obecności kolegę zatrzymał policjant za wyprzedzanie na skrzyżowaniu i przejściu dla pieszych (przypadkowo, droga za miastem), przekroczenie prędkości i jazdę bez pasów - dał mandat tylko za prędkość, zresztą niewiele przekroczoną ze względu na wyprzedzanie, a za resztę... pouczył. Mógł zabrać prawko za punkty, mógł też (zakładając, że tylko o kasę chodziło, a punkty jak najniższe żeby kierowca dalej jeździł i zarabiał mandaty) wlepić wyższy mandat za inny paragraf, dając niewiele więcej punktów.
Że naciski na mandaty są, to nie ulega wątpliwości. Ale to też takie pokazywanie efektywności, może nie zawsze pęd na kasę (tzn. rząd liczy na kasę, ale przecież nie każdy komendant musi wymagać od podwładnych milionów z mandatów). Bo na przykład Strażnicy Graniczni (a wiem to, bo z nimi często rozmawiam) muszą w czasie służby spisywać - w zależności jaki to patrol - samochody lub przechodniów, żeby pokazać, że coś robią.