Te ograniczenia prędkości rzeczywiście są niewiarygodne. Jechałem dziś busem z ciężkim ładunkiem (notabene przejeżdżałem kilkaset metrów od tego miejsca, które posłużyło jako ilustracja w artykule podlinkowanym przez Grzenia

). Bus był załadowany tak, żeby tylko mieścić się w normach. Na zaśnieżonej drodze, na wielosezonowych (więc gorszych niż zimowe) oponach pokonałem zakręt z ograniczeniem do 40-tki z prędkością 45 km/h. A jechałem naprawdę ostrożnie, bo ten zakręt jest zdradliwy - zaczyna się łagodnie a kończy nieco ostrzej. Myślę, że spokojnie można było jechać 55, może nawet 60 na godzinę. W lecie, osobowym autem? Pewnie z 80.